Sztuka jest Kobietą!
8 marca nie świętujemy goździkiem, ale w ten wyjątkowy dzień zapraszamy do Płockiej Galerii Sztuki o godz. 15 do zwiedzenia wystawy Ewy i Romana Fleszarów „Przestrzenie równoległe” z przewodnikiem, a także do Galerii Kreski do obejrzenia prezentacji filmowej „Sztuka jest Kobietą”, ukazującej wybrane motywy kobiet, utrwalone w kulturze i sztuce na przestrzeni lat. Zachęcamy tego dnia do chwili wytchnienia i przyjemności z Płocką Galerią Sztuki. Wstęp wolny.
Często się zdarza, że interesuje nas jakaś konkretna kobieta. Ktoś, kogo widzieliśmy albo chcielibyśmy zobaczyć. Ktoś, kogo pamiętamy/wyobrażamy sobie raczej w szczegółach, niż w całości. To różni Kobietę od Idei. Idee zawsze są spójnymi całościami, są słuszne bądź nie, ale zawsze obejmują wszystko, odnoszą się do wszystkiego, pojawiają się wszędzie. Kobieta, która jest interesująca, raczej tak nie postępuje. Jest bardzo konkretna, zjawia się tu i ówdzie, ale niekoniecznie regularnie. Trudno dowiedzieć się, z czego się składa, czym żyje. W przeciwieństwie do Idei zapamiętujemy drobiazgi: spojrzenie, kosmyki włosów, kształt palców, sposób chodzenia, gesty. Najbardziej chyba gesty. Najwyraźniej ludzka pamięć jest gestyczna, dłużej przechowuje ruchome obrazy.
Kiedy rozglądamy się za obrazem Kobiety, trudno przeoczyć filmowe fantazje. To one od ponad stu lat dostarczają nam zapadające w pamięć sceny. Niemy, jeszcze ekspresjonistyczny film z 1927 roku w reżyserii Fritza Langa Metropolis dziś jest określany jako „kultowy”. To jedna z pierwszych futurystycznych wizji przyszłości, daleka od optymizmu. Metropolis to dystopia, ponura wizja ludzkiego losu w świecie podporządkowanym żelaznemu rytmowi produkowania i pracy.
Plakat podpowiada, że to film o mieście i robotach-androidach. Tymczasem to historia prawie jak z raju. Twarz, sylwetka kobiety-robota i monstrualne, ekspresjonistyczne Miasto o mrocznych zakątkach. Zaprojektowane w detalach, zbudowane i tętniące ogromem życia. Kobieta-android prowadzi ku zagładzie. Imię bohaterki, Maria, jest nawiązaniem do średniowiecznego przekonania, że Maria to Druga Ewa, która musiała się pojawić, żeby naprawić skutki grzechu śmiertelnego. W Metropolis Langa spotykają się dwie konwencje wyobrażania sobie kobiety. Jedna łączy ją z tym, co uduchowione, co bliskie pojęciu psyche/duszy. Druga, przeciwnie, akcentuje nieludzką moc, podobną do maszyny. Sceny ożywiania kobiety-robota żyją własnym życiem w Internecie.
Wyobrażenie kobiety jako czegoś nie do końca ludzkiego, czegoś, co jest zbudowane jak nieożywiona materia, przeplata się w historii kultury z bardziej znaną ikonografią kobiety – Psyche, zawsze ze skrzydłami motyla. Często bardzo zajętej towarzyszącym jej Amorem.
Choć antyczna ikonografia nie zawsze pokazuje parę Amor i Psyche w tak sielankowej konwencji. Bliższa współczesności jest chyba ta druga, znacznie mniej romantyczna tradycja, pokazująca kobietę jako coś od samego początku wymyślonego i stworzonego w określonym celu, tak jak wymyśla się i projektuje inne cywilizacyjne udogodnienia.
Wcale nie trzeba zaczynać od dwudziestowiecznych wizji kobiet-robotów. To jest tradycja nadzwyczaj stara. Zaczyna się jeszcze w starotestamentowym opisie Raju. Księga Rodzaju używa zaskakującego słowa dla opisu „stwarzania” kobiety z żebra pierwszego człowieka – Adama. We fragmencie (Rdz 2,22), mówiącym o stworzeniu kobiety, używa zwrotu: Bóg zbudował. Dlaczego zamiast czasownika „zrobić”, „uczynić” anonimowy skryba, zapisujący mit o boskim pochodzeniu kobiety, użył słowa, które służyło do mówienia o budowie domu, świątyni, statku, miasta? Tego nie wiemy, ale biblijny początek kobiety jest związany z niemal inżynierską konstrukcją. Kto wie, czy nie dlatego w dzisiejszej kulturze masowej tak popularne są mity i virale pokazujące niesłychanie kobiece androidy. Piękne, potężne (o wiele silniejsze od mężczyzn, nawet od samego Arnolda Schwarzeneggera, jak android TX z filmu Terminator), prawdziwe Ghost in the shell. Takie są popkulturowe wizje i oczekiwania wobec dzisiejszych kobiet. Kobietę-maszynę można zaprogramować, można przebudować, można rozłożyć na elementy. Zaskakujące, jak silna jest tego rodzaju perspektywa, nie tylko w kulturze popularnej, ale i w wielu pracach stricte artystycznych. Także tych z kolekcji PGS. Można taką istotę uprościć bez ryzyka, pokazać w silnym skrócie, eksponując tylko pewne walory.
Czy można jakoś tę trwającą przez tysiąclecia mechaniczną bezduszność fantazjowania o tym, co kobiece, wyjaśnić? Jednym z interesujących tropów jest ślad łączący najstarsze, jeszcze paleolityczne wizerunki kobiet z epoki matriarchatu z dzisiejszymi wizjami kobiet-maszyn.
Te najstarsze pokazywały kobietę jako istotę obdarzoną nadludzką zdolnością – dawania życia. Szybko takie przekonanie zamieniło się w wyobrażenie potnia theron – Pani zwierząt – kogoś, kto panuje nad każdą istotą, nawet najsilniejszą i najbardziej dziką. Potrafi zarówno dawać, jak odbierać każde życie. Najstarsze wizerunki tronującej Pani zwierząt pochodzą sprzed 7-8 tysięcy lat.
Kobieta to ktoś, kogo Adam podejrzewa, że jest o wiele silniejszy od niego. Ta podejrzliwość wszystkich „ synów Adama” zostawiła ślad także w klasycznej sztuce greckiej. Kobieta, czy raczej to, co kobiece, jest siedliskiem nierozwiązywalnych zagadek. Najstarsze, archaiczne greckie sfinksy – istoty, które zatrzymują wędrowców, zadają im zagadki, których nie można rozwiązać, i pozbawiają życia, mają również wyraźne cechy żeńskie. To „kobiecość” zagadkowa i monstrualna.
Jednym z najwyraźniejszych mitów pokazujących męski model emocjonalności, związany z konstruowaniem/budowaniem i zarazem kontrolowaniem, jest mit o Pigmalionie, królu Cypru, który zakochuje się w posągu. Późniejsze wersje czynią z niego rzeźbiarza, który zakochuje się we własnym dziele. Ikonografia Pigmaliona i ożywionego przez Afrodytę posagu Galatei to ikonografia przypominająca spotkanie Amora z Psyche. Jest to równocześnie spotkanie tego, co żywe i martwe, spotkanie rzeźbiarza/twórcy i dzieła/rzeźby. W końcu, to spotkanie elementu męskiego i kobiecego.
O tych i innych aspektach będzie się można dowiedzieć więcej tylko podczas niedzielnej wizyty w Płockiej Galerii Sztuki. Zapraszamy od godziny 10 do 18. Wstęp wolny.