Płocka Galeria Sztuki

Ładowanie Wydarzenia
Płocka Galeria SztukiWydarzeniaWystawa malarstwa i rysunku „Karol Wieczorek. Tańcz poczwaro… wedle mojego głośnego krzyku”

Wystawa malarstwa i rysunku „Karol Wieczorek. Tańcz poczwaro… wedle mojego głośnego krzyku”

28 kwietnia 2023, 18:00 - 4 czerwca 2023, 18:00
  • To wydarzenie minęło.

Płocka Galeria Sztuki zaprasza w piątek 28 kwietnia o godzinie 18.00 na wernisaż wystawy malarstwa i rysunku „Karol Wieczorek. Tańcz poczwaro… wedle mojego głośnego krzyku”, którym śląski artysta nawiązuje do obrazu Paula Klee Tanze Du Ungeheuer zu meinem sanften Lied! (Tańcz poczwaro, wedle mojego cichego śpiewu) z 1922 roku. Prezentowana do 4 czerwca wystawa katowickiego twórcy to niezwykła podróż w świat jego wyobraźni. Karol Wieczorek – jak podkreśla dyrektor PGS Alicja Wasilewska – „w tworzonych dziełach daje wyraz osobistym przekonaniom, refleksjom na temat świata i naszej obecności w nim. Eksperymentuje i przeobraża to, co niemożliwe w możliwe. Jest artystą narratywnym, snuje wielowątkowe opowieści poddając przedmioty codziennego użytku i rzeczywistość artystycznej transformacji. Jego obrazy i rysunki to labirynty osobliwości – nieskończone i nie całkiem miłe miejsca, pozbawione granic, poza czasem, pełne antropomorficznych stworzeń, poczwar, tyleż strasznych, co wywołujących rozbawienie”.  

Na jego wielkoformatowych obrazach i rysunkach pojawiają się ekspresjonistyczne postacie i stworzenia, a świat zamienia się w kalejdoskopowy sen, pełen deformacji i intensywnych, fluorescencyjnych kolorów. Karol Wieczorek nie pozwala też, by technika dyktowała formę dzieła i miesza ze sobą różne style i materiały. Wciąż poszukuje nowych środków wyrazu, łącząc technikę z awangardową formą. „Zdaje się być absolutnie wolny w tym, co robi, a malując czy rysując rzeczy najzupełniej realne oraz najzupełniej wymyślone, skutecznie umyka szufladkom, klasyfikacjom, doktrynom” – uważa krytyk sztuki Tadeusz Nyczek. „Uwiecznił na zawsze swoje modele i modelki o pospolitych twarzach oraz banalne i codzienne przedmioty, nadając im status motywów konstytuujących unikatowe dzieło sztuki” – dodaje historyczka sztuki Irma Kozina. W wielu dziełach widać inspirację dawnymi mistrzami, w szczególności Albrechtem Dürerem. Jako ilustrator, Wieczorek stworzył m.in. w latach 80. XX wieku cykl rysunków do „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa, a w latach 2000-2010 do „Boskiej komedii” Dantego. Choć w swojej pracowni Karol Wieczorek przechowuje setki swoich prac, to niezwykle rzadko prezentuje je szerszej publiczności.

Karol Wieczorek (ur. w 1949 r.) – malarz, grafik, uczeń krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych na Wydziale Grafiki w Katowicach. Studiował w pracowniach Tadeusza Grabowskiego i Andrzeja Pietscha, dyplom z wyróżnieniem i medalem uzyskał w 1972 roku. Obok licznych nagród, w 1993 r. otrzymał nominację do Paszportu „Polityki” w kategorii Plastyka. Jest związany ze śląskim środowiskiem artystycznym. Jeden z najbardziej oryginalnych współczesnych polskich malarzy. Brał udział w wystawach zbiorowych w kraju i za granicą, miał 16 wystaw indywidualnych, m.in. w katowickiej Galerii Sztuki Współczesnej w 2012 roku. Jego prace znajdują się w muzeach i zbiorach prywatnych na całym świecie (m.in. w kolekcji Woody’ego Allena).

Tańcz poczwaro wedle mojego głośnego krzyku…

Twórczość katowickiego artysty Karola Wieczorka

Stosunkowo niewielki obrazek Paula Klee ze zbiorów Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku, poetycko zatytułowany „Tańcz poczwaro wedle mojego cichego śpiewu!” (w oryginale „Tanze Ungeheuer zu meinem sanften Lied!), inspiruje od dawna wielu pisarzy i muzyków. Być może uwiódł on swoim tajemniczym urokiem już nawet hitlerowskich cenzorów kompletujących zbiory sztuki zdegenerowanej (Entartete Kunst) w Monachium w 1937 roku, skoro nie przeznaczyli go do zniszczenia, lecz po prostu sprzedali żydowskiemu kolekcjonerowi, który od razu docenił jego rzeczywistą wartość. Tytuł tego niezwykłego dzieła zachwycił niedawno katowickiego malarza i rysownika Karola Wieczorka, który niechybnie dostrzegł w nim rys bliski jego własnej sztuce. Nazwana w istocie bestią (Ungeheuer) postać z obrazka bauhausowskiego nauczyciela jest niezwykle poczciwa i wywołuje raczej uśmiech niż grozę. Lubiący posługiwać się przerysowaniem i wyolbrzymianiem cech fizycznych swoich postaci Karol Wieczorek wzruszył się najprawdopodobniej poetycką frazą szwajcarskiego malarza, która – do pewnego stopnia – oddaje także jego osobisty stosunek do postaci kreowanych na papierze bądź na zagruntowanym płótnie. Chociaż z uwagi na cechującą je deformację wydają się one odbite w krzywym zwierciadle, tak naprawdę otacza je miłość i ciepło artystycznego spojrzenia, przez co katowicki Mistrz jest czasem bardzo zdziwiony, gdy widzowie odbierają jego postacie jako ucieleśnienie brzydoty. Tym, co bez wątpienia sobie uświadamia, jest między innymi fakt, że w zestawieniu z łagodnym szeptem figur rysowanych przez Paula Klee, jego bohaterowie i bohaterki krzyczą donośnym głosem. To przekonanie znalazło odzwierciedlenie w wybranym dla wystawy przez artystę tytule. Jego poczwary mają nie tylko tańczyć, ale też krzyczeć!

Studiując grafikę warsztatową w katowickiej Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, urodzony w Bytomiu w 1949 roku Karol Wieczorek, rysownik, malarz i twórca instalacji przestrzennych, uczęszczał m.in. na zajęcia prowadzone przez Adama Hoffmanna (1918-2001), malarza posługującego się często deformacją i groteską. Wprawdzie w wielu wywiadach i publikacjach katowicki turpista nie identyfikuje się zazwyczaj z działaniami Hoffmanna i nie uważa się za jego ucznia, to jednak z dumą opowiada o tym, że w późnych latach 60. XX wieku był najmłodszym studentem katowickiej filii ASP w Krakowie (na studia został przyjęty mając zaledwie 17 lat) oraz że od początku miał dobrze opanowany rysunek, a nawet odznaczał się zindywidualizowanym warsztatem, co wzbudzało aprobatę Hoffmanna, chwalącego dzieła swojego małoletniego studenta w obecności jego uczelnianych kolegów. To uznanie krakowskiego mistrza zapewne oddziaływało na Wieczorka, który czuł wsparcie ze strony doświadczonego pedagoga i dzięki temu z dużą swobodą mógł kontynuować rozwój w kierunku zainicjowanym w młodzieńczym okresie swoich twórczych poszukiwań. W efekcie zakończył studia jako absolwent wyspecjalizowany w technice rysunkowej, podświadomie zainspirowany przez Hoffmanna do spoglądania na świat „uzbrojonym okiem”, wychwytującym u modeli choćby najmniejsze przejawy satyry i farsy, komedii i tragedii, powagi i śmiechu, pochlebstwa i drwiny.

Źródeł specyficznego podejścia Wieczorka do obrazowania jest wiele. Doskonała technika rysunku wynika z fascynacji dziełami Albrechta Dürera i Leonarda da Vinci. Pomimo osiągnięcia dojrzałości twórczej dziś jeszcze górnośląski artysta lubi stawać w szranki z dawnymi mistrzami. Najpierw wytrwale kontempluje reprodukcję nagiej piękności namalowanej przez Tycjana z zamiarem zmierzenia się z warsztatem renesansowego mistrza, a następnie zaczyna rysować podobnie pomyślaną kompozycję. Szybko okazuje się przy tym, że historyczne kopiowanie go nudzi i wówczas zapożyczony z dziejów sztuki motyw poddany zostaje przekształceniom, które dają w efekcie dzieło nowe, współczesne, nierzadko opatrzone rysami samego twórcy (akty Wieczorka mają często żylaste, spracowane ręce wzorowane na jego własnych dłoniach, albo też oddają urodę otaczających go pań – o ciałach znacząco odbiegających budową od renesansowego ideału i włosach przypominających zwierzęcą sierść). Stylizacja charakterystyczna dla dzieł Wieczorka ujawnia inspirację niemieckim malarstwem z czasów 20-lecia międzywojennego, opatrywanym mianem Nowej Rzeczowości (Neue Sachlichkeit), która często eksploatowała groteskę jako środek uzyskiwania zamierzonego wyrazu artystycznego. Wprawdzie Wieczorek nie wspomina nigdy o jakimś szczególnym zafascynowaniu twórczością Georga Grosza, Christiana Schada lub Ottona Diksa, ale za to przywołuje momenty z dzieciństwa, w których z wypiekami na policzkach oglądał znajdowane w domu przypadkiem poniemieckie albumy z dziełami sztuki. Marzył wówczas, by umieć z równą biegłością odzwierciedlać oglądane w otoczeniu przedmioty.

Krytyczka sztuki i kuratorka Agata Stronciwilk, analizując twórczość Wieczorka w katalogu towarzyszącym jego wystawie retrospektywnej, nazwała jego sposób postrzegania rzeczywistości oglądem filozoficznym1. Pisała: „Jego sztuka przybiera formę zmagania się z codziennością. Efekt intensywnego spojrzenia okazuje się zaskakujący – przedmioty deformują się, odkształcają. Gdy artysta zatrzymuje się na chwilę i poddaje to, co codzienne, wytężonej obserwacji, ujawnia ono swój odmienny charakter. To, co zwyczajne, w skupionym oglądzie zaczyna jawić się jako zaskakujące i dziwne. Taki ogląd przedmiotu jest oglądem filozoficznym”2.

Wprawdzie Karol Wieczorek chętnie tworzy eseje literackie, w których wiele zjawisk politycznych, filozoficznych i artystycznych przedstawia w aspekcie krytycznym, poddając je wnikliwemu osądowi intelektualnemu3, niemniej jednak w pracach plastycznych daje zazwyczaj przewagę pewnego rodzaju spontaniczności i świeżości spojrzenia, bawiąc się nadawaniem nowego statusu rzeczom i zjawiskom odrzuconym. Siermiężność rzeczywistości historycznej czasów jego młodości i charakter doświadczanego na co dzień industrialnego otoczenia pozostawiły piętno na jego oglądzie świata, wytwarzając w nim zamiłowanie do przedmiotów o nieoczywistym uroku, fenomenów kwestionowanych etycznie i estetycznie, wydarzeń, osób i artefaktów, które zazwyczaj celowo wypierane są ze świadomości. Ważne stało się dla artysty obserwowanie plastycznych zmagań jego dzieci, których rysunki zamieszczał nawet czasem w obrębie swoich prac. Podziwiał w nich beztroskę, z jaką zapełnione spontanicznie dobranymi motywami kartki łączone są ze sobą w sposób nieskładny i przypadkowy, bez dbałości o czystość kompozycyjną i bez dążenia do osiągnięcia umiejętności na miarę konwencjonalnych ideałów. Fryderyk Nietzsche postulował w Tako rzecze Zaratustra powrót do zachowania i mentalności dziecka4. Ta uwaga wydaje się znacząca w przypadku twórczości Wieczorka, zarazem z powodu jego fascynacji osobą niemieckiego filozofa, jak też ze względu na wyznawanie zasady, że dla odczuwania artystycznego niezwykle ważna jest właśnie owa bezpośredniość odbioru rzeczywistości, pozbawiona uprzedzeń i wolna od konwencjonalnego osądu.

Jako buddysta uprawiający jogę Wieczorek angażował się niejednokrotnie w warsztaty mające na celu pomoc osobom z niepokojami egzystencjalnymi, niejako wykorzystując kontakt z ludźmi uzależnionymi od narkotyków i alkoholu do prowadzenia intensywnych obserwacji. W tym sensie jego działania porównać by można ze sposobem, w jaki materiał do swojej twórczości zbierali malarze tej klasy, co Francis Bacon czy Lucian Freud. Chociaż stosowana przez niego technika mieszana daje pierwszeństwo rysunkowi, wspomaganemu zazwyczaj barwą nakładaną wtórnie – dla podkreślenia i zaakcentowania wybranych elementów kompozycji, katowicki artysta nie traktuje mozolności wynikłej z pracochłonnego posługiwania się ołówkiem lub długopisem jako rodzaju kontemplacji, lecz raczej kojarzy ten proces z aktem uwalniania podświadomości. Ten aspekt twórczego działania był dla niego zawsze bardzo istotny, co – przynajmniej po trosze – mogło być determinowane kontaktami z twórcami z grupy katowickiej Oneiron. Długoletnia przyjaźń łączy Wieczorka do dzisiaj z dawnym członkiem tej grupy, Henrykiem Wańkiem. Pisane dla miesięcznika „Twórczość” teksty dyskutowane są z Wańkiem (rzadziej też z innymi przyjaciółmi artysty) na długo zanim trafią do wydawcy.

Karol Wieczorek ma jedną ze swoich pracowni w mieszkaniu odziedziczonym po rodzicach, ulokowanym w wysokościowcu mieszkalnym, znajdującym się tuż za Spodkiem5. Przechowuje tam setki swoich dzieł, zarówno tych przestrzennych, pomyślanych jako instalacje, jak też obrazów olejnych i rysunków, które złożone są w teczkach gromadzących prace z różnych lat, posortowanych stosownie do wystaw, na których ostatnio były eksponowane. Jest wśród nich wiele aktów żeńskich, surrealistycznych pojazdów z frenetycznymi pasażerami oraz pomieszczeń wypełnionych szczegółowo rozrysowanymi przedmiotami, w których sportretowano zastygłych w bezruchu ludzi. Jego obrazy trudno jest interpretować w jakiś jednoznaczny sposób, niemniej często charakteryzuje je absurdalność wymyślonej przez Wieczorka sytuacji, tchną grozą, choć zarazem odznacza je śmieszność budująca wewnętrzne napięcia w obrazie. Artysta nie stara się tworzyć wizerunków satyrycznych, wyśmiewających jakieś konkretne wady społeczne i chociaż czerpie inspiracje z rzeczywistości, przedstawiane przez niego sytuacje są w gruncie rzeczy absurdem i fantasmagorią, deformacją tyleż odrażającą co przyciągającą i uroczą. Rzeczy i zjawiska banalne, codzienne nabierają w jego dziełach pomnikowego charakteru. Można by pozwolić sobie na stwierdzenie, że na analogicznej zasadzie, jak Tadeusz Kantor, który wprowadzając do swojej sztuki stare koło od wozu, dał temu kołu nieśmiertelność, Karol Wieczorek uwiecznił na zawsze swoje modele i modelki o pospolitych twarzach oraz banalne i codzienne przedmioty, nadając im status motywów konstytuujących unikatowe dzieło sztuki.

Wieczorek z lubością podejmuje tradycyjny temat aktu kobiecego. Zazwyczaj wykorzystuje schemat zapożyczony z obrazów Tycjana lub Giorgionego, jednak pozują mu do jego dzieł współczesne modelki, którym czasem przydawany bywa jako atrybut instrument muzyczny. Ten szlachetny temat bywa nierzadko przekształcany i deformowany w taki sposób, że trudno byłoby na przykład zastosować w odniesieniu do niego feministyczną interpretację, zgodnie z którą akt kobiecy miałby być eksploatacją żeńskiego piękna. Tylko do pewnego stopnia można by tu było przytoczyć generalizującą ów problem uwagę Johna Bergera: „Mężczyźni patrzą na kobiety. Kobiety patrzą na siebie, będąc przedmiotem oglądu. Determinuje to nie tylko większość związków łączących mężczyzn i kobiety, ale również stosunek kobiet do samych siebie. Obserwujący kobietę w niej samej jest rodzaju męskiego, natomiast to, co obserwowane – rodzaju żeńskiego. Kobieta przekształca w ten sposób samą siebie w obiekt – a zwłaszcza w obiekt widzenia: widok”6. Ten opis, trafny w odniesieniu do wielu kompozycji dawnych mistrzów, nie przystaje do dzieł Wieczorka, ponieważ w rysunkowych fantazjach katowickiego twórcy kobiety wydają się bardzo świadomie przyjmować na siebie narzucane im przez życie role. Choć nierzadko stają się przedmiotem męskiej pożądliwości, ich twarze i gesty nie kokietują ani towarzyszących im postaci, ani też widzów. Są smutne i nostalgiczne, może nieco wyobcowane, ale jednocześnie z ich spojrzeń epatuje pewnego rodzaju znużenie i obojętność. Rysownik ma tutaj wprawdzie władzę nad ciałem kobiecym, uprzedmiotowionym poprzez jego obnażenie i przeznaczenie do oglądania, jednak erotyzm nagości zobrazowany został niejako bez próby jego moralnego wartościowania, za to z przyzwoleniem dla współistnienia obok siebie brzydoty i piękna, fantazji i realności, czystości i brudu, a może także dobra i zła.

Charakterystyczną cechą dzieł tworzonych przez Wieczorka jest ogromna mnogość pieczołowicie odzwierciedlanych przedmiotów, które szczelnie wypełniają kreowane przez niego przestrzenie. Lubujący się w detalicznym ukazywaniu różnorodnych kształtów górnośląski artysta często sam zastanawia się nad tym, czy nie powinien zmniejszyć ilości szczegółów wyobrażanych w tłach jego przedstawień, jednak ostatecznie nigdy nie rezygnuje z radości, jaką mu daje gromadzenie w obrazach ogromnej ilości rzeczy, które poddawane są rozmaitego rodzaju deformacjom. Chętnie też przedstawia zwierzęta: kozy, świnie, kaczki, lwy i tygrysy, a nawet żaby i muchy. Zachwyca się zabawnym wykrzywieniem świńskiego ryjka, nieco antropomorfizuje zadumanie spoglądającej na widza z zaciekawieniem kozy, z lubością oddaje tęczowe lśnienia na skrzydłach muchy albo też nadyma ropuchom gardła tak, że ma się wrażenie słyszeć ich chrobotliwy rechot. Te zwierzęce poczwary są jednak niemal tak poczciwe i ciepłe, jak groteskowe „bestie” tańczące do aksamitnego głosu z przywołanego wyżej przedstawienia Paula Klee. Choć pozornie są one realistyczne, jest w nich pewnego typu deformująca stylizacja, która każe nam je odbierać jako quasi-rzeczywistość i szukać w nich jakichś ukrytych znaczeń symbolicznych. Czasem trudno rozstrzygnąć, czy wyobrażony przez Wieczorka kogut z barwnie upierzonym ogonem jest tylko zadziornym ptakiem z wiejskiego podwórka, czy też inspiracją do jego powstania były przemyślenia na temat ostatnich słów Sokratesa: „Kritonie, myśmy winni koguta Asklepiosowi. Oddajcież go, a nie zapomnijcie!”. Ta druga interpretacja wydaje się bardziej prawdopodobna dla znajomych artysty, którzy w rozmowie z nim nieuchronnie nabierają zazwyczaj przekonania o jego niebywałej erudycji, dogłębnej znajomości literatury pięknej i szerokiej orientacji w narracjach opisujących świat naukowo. Wydaje się, że kluczem do zrozumienia wielu jego dzieł jest aprioryczne założenie, że każde z nich powstało w wyniku chwilowej fascynacji pewnym zjawiskiem, która zaowocowała podjęciem gruntownych studiów, zarówno za pomocą żmudnego odtwarzania cech strukturalnych badanego obiektu w rysunku, jak też poprzez lekturę tekstów umożliwiających dokładniejsze poznanie studiowanego tematu.

Twórczość Karola Wieczorka przypadła na okres burzliwych przewrotów politycznych w tak zwanym bloku wschodnim, co zaowocowało obecnością w jego dorobku wielu obrazów i instalacji komentujących określone wydarzenia polityczne. Artysta z entuzjazmem zachwycał się specyficzną energią stymulującą działania na rzecz wolności, która objawiła się w społeczeństwie polskim przy narodzinach zrywu solidarnościowego, by potem z kolei z wielkim smutkiem analizować przyczyny upadku ruchu, który obiecywał „dobrą zmianę” we wszystkich aspektach życia. Znalazło to wyraz w wielu jego dziełach, których swoistym podsumowaniem stał się komentarz towarzyszący instalacji zaprezentowanej w grudniu 2022 roku w katowickiej Galerii Szyb Wilson. Wybrzmiało w nim przekonanie, że do odczuwania wolności może prowadzić jedynie praca nad samym sobą i kształtowanie świadomości indywidualnej.

Trzeba w tym miejscu dodać, że Wieczorek nie opowiadał się nigdy jednoznacznie za konkretnymi ugrupowaniami politycznymi, lecz negatywnie odnosił się do wszelkiego typu demagogii i prób manipulacji społeczeństwem. Zawsze czuł swoją odrębność wobec głównych nurtów artystycznych i poszukiwał własnej drogi, niezależnie od dyktatu krytyków decydujących o modach, które panowały w polskich środowiskach artystycznych. W tym sensie zapewne czuł się wyalienowany, także z tego powodu, że katowiccy twórcy zazwyczaj egzystowali poza układami mainstreamowymi. Oprócz osobistych przeżyć także owe zewnętrzne okoliczności przyczyniły się zapewne do tego, że Wieczorek przeżywał napięcia psychiczne i frustracje, które skłoniły go do generowania dzieł o bardzo specyficznej estetyce.

Na koniec warto zaznaczyć, że chociaż wiele dzieł Karola Wieczorka powstało jako pewnego typu zapis pamiętnikarski, dla którego punktem wyjścia mogły być: lektura ulubionej książki (na przykład „Mistrza i Małgorzaty” Michaiła Bułhakowa albo też „Idioty” Fiodora Dostojewskiego, traktatu filozoficznego Gustawa Junga lub rozważań Fryderyka Nietzschego), praca nad przygotowaniem wykładu dla grupy joginów, spotkanie z drugim człowiekiem (atrakcyjną fizycznie kobietą lub grupą bezdomnych, pijanych mężczyzn), wysłuchanie wykładu naukowca rozważającego tajniki teorii kwantowej, widok muchy fruwającej nad nieopróżnionym koszem na śmieci, te źródła inspiracji zostają przez artystę zatajone, ponieważ jego pragnieniem jest nawiązywanie kontaktu z widzem poprzez obraz, który jest swoistym zaproszeniem do dialogu. Ostatecznie każdy odbiorca ma prawo interpretować te dzieła na swój własny sposób, nakładając na nie przeżycia wynikające z osobistych doświadczeń. Dzieło sztuki jest bowiem tym ciekawsze, im więcej asocjacji wywołuje u osób, które decydują się wejść przyjąć zaproszenie artysty do nawiązania z jego dziełami pogłębionej relacji.

1 Zob. A. Stronciwilk, Nic ciekawego…, w: Karol Wieczorek – Złe oko / Karol Wieczorek – Evil Eye, Katowice 2012, s. 52.

2 tamże.

3 Najczęściej publikuje je w ukazującym się od 1945 roku krakowskim miesięczniku „Twórczość”.

4 Zob. T. Gryglewicz, Groteska w sztuce polskiej XX wieku, Kraków Wrocław 1984, s. 46.

5 Spodek jest popularną nazwą Hali Widowiskowo-Sportowej, usytuowanej przy Rondzie generała Jerzego Ziętka w Katowicach.

6 J. Berger, Sposoby widzenia. Na podstawie cyklu programów telewizyjnych BBC Johna Bergera, Poznań 2008, s. 47.

Historyczka sztuki prof. dr hab. Irma Kozina

Tekst został umieszczony w katalogu towarzyszącym wystawie „Karol Wieczorek. Tańcz poczwaro… wedle mojego głośnego krzyku” (28.04-4.06.2023)

Szczegóły

  • Start: < 28 kwietnia 2023, 18:00
  • Koniec: 4 czerwca 2023, 18:00

Organizator

Miejsce wydarzenia

Wszystkie Wydarzenia

Zobacz nasze wystawy

Galeria zdjęć

17 18 14 22 19 23

Zobacz więcej zdjęć

Obserwuj nas na bieżąco

Zapisz się do newslettera

© 2024 Płocka Galeria Sztuki. Wszystkie Prawa Zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Hedea.pl