Wirtualne zwiedzanie wystawy. Zobacz, posłuchaj, przeczytaj
Chociaż na razie w Płockiej Galerii Sztuki nie będzie można na żywo oglądać wystawy rysunków Barbary Szubińskiej „Zapis współczesności. Sztuka na papierze”, to warto ją zobaczyć na naszym portalu społecznościowym. 27 marca (piątek) na Facebooku Płockiej Galerii Sztuki zostanie udostępniony krótki film, wprowadzający do prezentowanej ekspozycji. W kolejnych dniach będziemy zapraszać wszystkich m.in. na wirtualne oprowadzanie po wystawie z przewodnikiem, który przybliży sylwetkę artystki, opowie o jej sztuce i wybranych kontekstach prezentowanych w Płockiej Galerii dzieł. Pierwsze nagranie z cyklu wirtualnego oprowadzania – 7 kwietnia, o kolejnych będziemy informować na bieżąco. ZAPRASZAMY! Dodatkowo już wkrótce udostępnimy na naszej stronie internetowej katalog wystawy w wersji elektronicznej. Zaglądajcie i bądźcie z nami!
Zachęcamy również do przeczytania tekstu towarzyszącego wystawie Elżbiety Dzikowskiej – kuratora wystawy.
ŚWIAT NA PAPIERZE
Jest i na płótnie, bo Barbara Szubińska to przede wszystkim świetna malarka. Ale nie ujawnia tego teraz. Oto w Płocku objawiła się nam, po raz pierwszy w takiej skali, jako zdumiewająca rysowniczka. Tak, zdumiewająca, bowiem rysunek, nie tylko jej najintymniejsza dziedzina sztuki, znalazł się w ostatnich latach jakby na jej marginesie. Szubińska pokazywała, bywało, kilka swoich rysunków przy okazji różnych wystaw, ale tego niezwykłego zestawu prac nie widziałam nawet ja, jej wierna przyjaciółka.
Rysunek towarzyszy Barbarze od zawsze, podkreślając etapy jej twórczości. Zrazu to on był buławą, którą wymachiwała, podkreślając swoją osobność, drapieżność w sztuce, która w malarstwie nabierała – wydaje mi się – spokoju, skupienia, była pod kontrolą, prezentując, nawet w krajobrazach, jej życie wewnętrzne. W rysunku natomiast wszystko zdawało się dziać na zewnątrz. Ileż energii zawarła w czarno-białych pracach na pograniczu realności i abstrakcji! To lata 60., 70. ubiegłego wieku. Wkrótce jednak (a może równolegle?) zaczyna odczuwać potrzebę koloru. Jest on ostry, wściekły, trudno go przykleić do malarstwa Szubińskiej, bardzo ekspresyjny, choć uzyskiwany delikatną – zdawałoby się – akwarelą. Świat wyrażany na tych rysunkach nie jest ważny, bowiem artystka przekazuje na nich siebie, swoją pasję, swoje nastroje, może nawet swój gniew. Jest na zewnątrz, ale także w środku siebie. I coraz bardziej się do tego środka zbliża, jest w nim delikatna, tak jak jej kolejna seria rysunków akwarelowych. Z tymi jestem najbliżej związana, bo razem z Wiesławą Wierzchowską pokazałyśmy je w roku 1994 na wystawie „Ars Erotica” w warszawskim Muzeum Narodowym. To spore formaty, a na nich sceny niby frywolne, ale nie zanadto, przedstawione bardzo lekką, swobodną kreską, wynikającą raczej z instynktu niż z charakterystycznej dla malarstwa Szubińskiej świadomości, delikatnie lawowane subtelnym kolorem. Piękne. Chce się z nimi wciąż obcować. A co teraz rysuje Szubińska? Bawi się kreską, jakby nadążając za czasem, trochę z niego drwi, jakby się przymierza do nowego, ale na szczęście pozostaje sobą. Widać to na tej wspaniałej wystawie w Płockiej Galerii Sztuki.